Madera 2016 – 09 – zakupy i kolacja

Madera 2016 – 09 – zakupy i kolacja

ptPortugalia – Madera – Funchal          22.09.2016          4 056 km

Droga na górę, którą za pierwszym razem pokazywała nam nawigacja, jest już chyba otwarta, ale zanim się zorientowałyśmy, że to tu, to już nie warto było zawracać, bo jest ostro pod górę i korek jak cholera. A my jeszcze chcemy do marketu po zakupy.
Market nazywa się Conforama i jest przy wyjeździe na autostradę i rondzie przy Rua 5 de Outubro, przystanek autobusowy nazywa się Modelo. Zakupy tak na szybko, bez większego przemyślenia, więc mam wrażenie, że nic konkretnego nie kupiłam, ale mam papaję i mango i brzoskwinie i winogorona.
W końcu jedziemy do domu. Znów pod górę i znów z zamotką, bo pod naszą bramą ktoś parkuje. Więc znów trzeba zawrócić na górze i stanąć dalej, dygając zakupy. Na szczęście ten ktoś w międzyczasie odjechał i zwolnił nam miejsce. Na kolację smażony makaron na tarasie z widokiem. Widok nadal powala 🙂
Ilość przejechanych dziś kilometrów: 90.

The road up to our house that the navigation showed us the first day is already opened I guess. But when we orientate ourselves that it’s here, it’s too late to drive back – the road is quite steep and with big traffic jam. And our plan is to drive to a supermarket.
It’s name is Conforama and it’s near a highway exit and a rounabout at Rua 5 de Outubro and the bus stop Modelo. The shopping is fast, without thinking what to buy so I have a feeling I don’t have what I need, but well, I have papaya and mango and peaches and grapes.
Finally we drive home. Up again and with problems again – a car is standing on our place. So we must turn back up there again and care bags. Luckily the car is gone in the meantime.
I have a fried pasta for dinner. And I have it at the terrace with a view. The view is still fantastic 🙂
We made 90 kilometers today.

funchal

.

Madera 2016 – 08 – w poszukiwaniu kolacji

Madera 2016 – 08 – w poszukiwaniu kolacji

Portugalia – Madera – Camacha          22.09.2016          4 048 km

Do Camacha dróżka wije się i wije, czasem naprawdę bardzo stromo, tak, że nie jestem pewna, czy auto wyrobi. Jakoś wyrabia.
Jedziemy przez Santo Antonio da Serra. To mniejsze górskie miasteczko, ciche i spokojne, z miejscem na targ, teraz już pusty oczywiście. Dziewczyny nie chcą wysiadać i znów mi żal, bo chętnie bym tu trochę pospacerowała wchłaniając ciszę i spokój…
Wjeżdżamy w chmurę, która już od rana się tu czai i jest zdecydowanie zimniej, brrr.

The road to Camacha is very windy. And sometimes very steep – so steep that I’m not sure if the car would do it. Well, it does.
We passs by Santo Antonio da Serra. It’s a small mountain town, calm and quiet, with a place for a market, now empty of course. The girls don’t want to stop and it’s a pity again – I’d like to walk here for a while enjoying the silence…
Now we’re inside a cloud that has been here since the morning. It’s much colder, brrr.

kaplica w camacha
kaplica w Camacha / the chapel in Camacha

O Camacha pisze się, że jest kulinarną stolicą wyspy (tak pisze przewodnik). Dziewczyny głodne, ja też już powoli odczuwam głód, więc właściwie jesteśmy tu, żeby się najeść. Duża restauracja, gdzie jest wszystko nie pasuje, z powodu cen. Jest tu trochę barów, ale jakoś a to śmierdzi, a to nie wiadomo co, więc w końcu humory siadają, a nastrój udziela się i mi, bo zamiast zwiedzać, to my łazimy i szukamy wiatru w polu.
W sumie, gdyby nie ta chmura, to pewnie wyglądałoby tu lepiej, bo jest zieleń i duży plac i kościółek, a właściwie kaplica. W słoneczny dzień na pewno są stąd ładne widoki.
Jest tu też duży sklep z pamiątkami, ale w sumie nic ciekawego, a ceny wyższe, niż np. w Machico. W goóle jeśli chodzi o pamiątki, to nie wszędzie jest wszystko to samo, więc jeśli widzicie coś ciekawego, to warto od razu się decydować.
Camacha słynie też z wyrobów wikliniarskich (ponoć jest muzuem). Ja naprawdę jestem ciekawa, jak ci turyści zabierają z sobą te wyroby? Do bagażu w samolocie raczej nijak się nie zmieści, chyba, że statkiem? Jak by ktoś chciał, to może kupić sanie do zjeżdżania z Monte 😉 A tak naprawdę to u nas można kupić równie piękne i tak samo przeróżne wyroby z wikliny.
Więc w końcu wracamy do Funchal, głodne i zniechęcone 😉

The say about Camacha that it’s a culinar capital od Madeira (a guide). The girls are hungry, I’m almost hungry, so actually we’re here to have a dinner. A big restaurant with everything isn’t a good idea because of the prices. There are a few bars, but one stinks, another one I don’t know what so finally moods are down, mine too – we’re walking and looking for noone knows what, instead of sightseeing.
I guess if not the cloud, it would look better – there’s a big central square, a church (well, actually it’s a chapel) and it’s green around. I’m sure there are nice views during a sunny day.
There is also a big souvenir shop, but the prices are higher then in Machico. But if you see something interesting, it’s worth to take it – not everywhere things are the same.
Camacha is famous of willow craft industry (there’s a museum). I really wonder how those tourists take those things with them home? It’s rather not possible to take them by plane, mayby by boat? If anyone wants, he can buy a sledge to slip down from Monte 😉 And honestly in Poland you can also buy such beautiful and different things made of willow.
So finally we drive back to Funchal, hungry and discouraged.

opuszczony dom
opuszczony dom z widokiem na ocean / abonded house with a view over the ocean

.

Madera 2016 – 07 – widok na dziwną górę

Madera 2016 – 07 – widok na dziwną górę

ptPortugalia – Madera – Portela          22.09.2016          4 041 km

Chcemy zobaczyć jeszcze co nie co gór, więc kierujemy się do Portela. Tu jest już całkiem wysoko, więc też zdecydowanie zimniej.
Są restauracje i sklepik z pamiątkami i punkt widokowy, czyli mirador, z którego widać miasteczka w dole i bardzo charakterystyczną górę. Można pójść sobie stąd levadą PR10 do Ribeiro Frio (albo lepiej odwrotnie).
Dziewczyny marudzą, że są głodne, ale w barze nie chcą nic jeść, więc jedziemy dalej.

We wanna see a little bit of mountains today, so we drive to Portela. It’s much higher here so also much colder.
There are restaurants and a souvenir shop and a view point – mirador. We can see towns down there and a very characteristic mountain.
There’s PR10 – levada from Portela to Ribeiro Frio (or better opposite direction).

portela

.

Madera 2016 – 06 – ależ tu pięknie!!!

Madera 2016 – 06 – ależ tu pięknie!!!

ptPortugalia – Madera – Sao Lourenco          22.09.2016          4 025 km

Ponta de Sao Lourenco to najdalej na wschód wysunięty przylądek Madery. A właściwie samo Ponta jest już na wyspie. Na kolejnej wyspie stoi sobie latarnia morska. Zresztą wyspa nazywa się Ilheu do Farol, czyli Wyspa Latarni Morskiej.
Żeby tam dotrzeć (na przylądek, nie na wyspę, bo na wyspę to chyba tylko łodzią), można dojechać autem do miejsca, gdzie kończy się droga asfaltowa. Za parking się nie płaci, auto po prostu zostawia się na brzegu drogi.

Ponta de Sao Lourenco – it’s the most eastern cape of Madeira. Well, actually the Ponta is on an island. On another island there’s a lighthouse. The name of this island is Ilheu do Farol – The Island of the Lighthouse.
To get there (to the cape, not the island – I guess the only way to get to the island is by boat) – you must drive to the very end of the asphalt road. The parking on the side of the road is free.

canical
Canical

Dalej wiedzie szlak. I to jaki szlak! Nie jest trudny, wręcz przeciwnie, całą trudność chyba stanowi tylko fakt, że na dróżce nie ma ani skrawka cienia. Więc woda i czapka wskazane. Choć niektórzy idą w górze od bikini, więc jak kto chce.
Mi tam słonko nie przeszkadza, bardziej fakt, że dziewczyny pędzą jak szalone, gdy ja idę tam, one już wracają.
Gdybym była sama, to przeznaczyłabym na to miejsce zdecydowanie więcej czasu, bo warto. Mimo sporej ilości osób na szlaku, chciałabym się ponapawać tym miejscem trochę dłużej.

There is a track going to the end. But what a track! It’s not hard at all, but there is no trace of shadow all the way – this may be difficult for someone. So it’s better to take some (well, much) water and a cap. Well, whatever you want – some people walk wearing just a top of bikini 🙂
I don’t mind the sunshine, but I do mind that the girls walk very fast, while I’m walking there, they are walking back.
If I was alone, I’d like to have much more time for this place, it’s definitely worth it. Even with all those people walking there.

sao lourenco madera
tak było na początku / this is the beginning

Widokowo jest przepięknie, najpierw idzie się lekko pod górkę, na wschodzie widać Ilhas Desertas i okno, które tam powstało w skale. Tutaj jakoś nikt nie robi z tego sensacji, tak, jak na Malcie 😉 A takich okien widziałam na Maderze chyba ze trzy.

The views are beautiful, first you walk a bit up the hill. You can see Ilhas Desertas on the east and a window in a cliff. Here they don’t care about it, like at Malta 😉 I guess I saw three such windows at Madeira.

sao lourenco madera
północne klify / northern cliffs

Po lewej otwiera się widok na północne klify, ale to nie wszystko, z morza wystają tu dwie strome skały, w kształcie, no nie wiem, jakiś maczug, małej i dużej w różnych kolorach. Plus kolory – coś pięknego!
Ciężko mówić o najładniejszym miejscu na szlaku, ale to miejsce ma duże szanse nim zostać 🙂

On the left there’s a view over the northern cliffs. But that’s not all, there are two steep rocks looking like… I don’t know… two clubs, a small one and a big one, in different colors. And colors themselves – beautiful!
It’s hard to say which place is the most beautiful on the track, but this place is one of the best 🙂

sao lourenco madera
Madera w całej okazałości / Madeira in all its glory

Widoki są tu właściwie przez cały czas i to wcale nie monotonne, jak mogłoby się zdawać. Teraz po lewej widać kolejne piękne klify, z kolejną wystającą z zatoki maczugą.
Jeśli ktoś ma ochotę poplażować, to można zejść sobie na dół, na prawie pustą kamienistą plażę.

The nice views are all the time here and they are not monotonous, as one may think. Now, on the left, there are other cliffs with another club protruding from the bay.
If someone feels like swimming it’s possible to walk down to a stony, almost empty beach.

sao lourenco madera
koniec Madery / the end of Madeira

Dalej po lewej jest góra, a po prawej pojawia się widok na najwyższe poszarpane szczyty Madery, wyglądają super. Na zachodzie widać Funchal.
Mijam najwyższy punkt i schodząc w dół, podziwiam kolejne klify, tym razem jeszcze wyższe niż poprzednie. Tak wysokie, że aż dech zapiera. Szkoda, że chowają się w cieniu.

On the left there’s a mountain, and on the right – a view over the highest, scrappy peaks of Madeira – they look great. On the west there’s Funchal.
I pass by the highest point and walking down I can take a look with bated breath at another cliffs – even higher then those I saw before. It’s just a pity they hide in a shadow.

sao lourenco madera
skały / rocks

I tu już kończy się moja wędrówka, niestety dziewczyny czekają, więc muszę wracać. Sama poszłabym sobie aż do końca. Została mi pewnie 1/3 drogi.
W dali widać jakiś domek (na mapie zaznaczone jako schronisko) i jakby oazę z palmami, na środku Ponta de Sao Lourenco. A mapa pokazuje mi ścieżkę aż na Pico do Furado, czyli górę na samym końcu półwyspu. Ech, na Maderę pewnie już nie wrócę…
Cała droga w obie strony (kompletnie się nie spiesząc), zajęłam mi niecałe dwie i pół godziny. Ale można na Sao Lourenco poświęcić nawet cały dzień i się nie nudzić (plaża!).
Z powrotem muszę gnać, więc w końcu dość wyczerpana docieram z powrotem na parking.

And here is the end of my tramp. The girls are waiting so I must walk back. I’d like to walk to the end – maybe 1/3 of the way left.
There’s a house in the middle of Ponta de Sao Lourenco (the map says it’s a refuge) and a kind of an oasis with palms. And the map shows me a path up to Pico do Furado – the hill at the very end of the peninsula. Eh, I guess I’m not gonna come back to Madeira to do it…
The whole walk there and back took me (with no hurry at all) less then two and half an hour. But even spending a whole day here wouldn’t be boring (the beach!).
I must hurry up at the end so I’m quite exhausted when back at the parking.
 .
sao lourenco madera
Sao Lourenco

.

Madera 2016 – 05 – ach, jak przyjemnie!

Madera 2016 – 05 – ach, jak przyjemnie!

ptPortugalia – Madera – Machico          22.09.2016          4 017 km

Podążamy dalej na wschód, do Machico. Tym razem autko zostaje na darmowym – czyli na białych liniach – parkingu.
W samym centrum, w cieniu drzew jest kościółek. A dalej uliczkami (gdzie jest sporo sklepów z alkoholami) można wyjść na główny plac, też ocieniony drzewami – na pewno przyjemnie tu sobie posiedzieć w upalne dni. Jest tu kilka restauracji, ale nas ciągnie na plażę.

We drive farther east, to Mchico. This time we leave the car at a free (inside white lines) parking.
In the center, in a tree shadow there’s a church. And farther there walking the streets (with a lot of alkohol shops) it’s possible to get to the main square – also in a shadow. I’m sure it’s very nice to sit here during hot days. There are a few restaurants but we walk to the beach.

machico

Tutaj też są kamloty, ale jak już się zejdzie na sam brzeg, to pojawia się piaseczek. I tak bardzo mam ochotę się tu wykąpać! Słoneczko miło grzeje, w dali kołyszą się łódki, z przodu mamy widok na niebieski ocean i Ilhas Desertas. Siedzimy chwilę na murku przy plaży i chyba leń nas ogarnia 😉
Kawałek dalej jest plaża z piasku, ale my już tam nie dotarłyśmy.
Po drodze mijamy jeszcze Canical, na które z góry jest piękny widok. Ale dziewczyny nie chcą już tam jechać, szkoda.

On this beach there are also stones, but when you walk down to the shore, there is sand. And I’d like to swimm here a bit! The sun is shining, there are boats rolling on the waves, in the front there’s a view over the blue ocean and Ilhas Desertas. We sit for a while on a small wall and we feel lazy I guess 😉
There is also a sandy beach farther there, but we didn’t get there.
On the way we pass by Canical – there’s a very nice view over the town from up there. But the girls don’t want to go there, what a pity.

oean

.

Madera 2016 – 04 – plaża, samoloty, targ i basen z widokiem

Madera 2016 – 04 – plaża, samoloty, targ i basen z widokiem

ptPortugalia – Madera – Santa Cruz          22.09.2016          4 013 km

Następny przystanek to Santa Cruz. Auto zostawiamy na płatnym parkingu, ale bilecik za pół euro wystarcza na tyle czasu, żeby spokojnie zobaczyć co się chce.
W Santa Cruz jest plaża, kamienista, ale na wschodnim końcu jest niebieski basen, w którym można sobie popływać, jeśli ktoś kamlotów nie lubi. Basen z widokiem na ocean oczywiście.
Takie baseny zresztą są w wielu miejscowościach, czasem darmowe, czasem płatne, ale niewiele (ceny rzędu 1,50 euro za wejście). Woda nie jest w nich jakaś super ciepła, ale wygrzewać można się na ręczniku. Można wziąć sobie leżak i parasolkę (każde za 1,50 euro dodatkowo). O dziwo jednak na betonie jest całkiem wygodnie 🙂
Super, jest cudnie ciepło, więc mam dużą ochotę wskoczyć do wody, obojętnie, czy do morza, czy do basenu. Nogi w oceanie zamoczyłam tak czy siak 🙂
Widać lądujące samoloty 🙂

The next stop is Santa Cruz. We leave the car at the parking – a ticket for two euro gives us enough time to see what we wanna see.
There’s a stony beach in Santa Cruz, but there’s also a blue pool in the eastern part. So if someone doesn’t like stones, can swimm in the pool or take a ladder to walk down to the sea. The pool has a view over the ocean of course.
There are such pools in many towns here, sometimes you must pay to enter but not much (1,50 euro). The water isn’t too warm but you can get warm on your towel. You can take also a seat and an umbrella (1,50 euro each). Well, on the floor it’s quite comfortable though 🙂
Great, it’s so warm that I have a feeling like jumping into the water – no matter to the sea or the pool. Well, I soaked my legs anyway.
I can take a look at landing airplanes 🙂

ladowanie
lądowanie / landing

Idąc dalej, trafia się na biały kościółek Sao Salvador. Kościółek jest w typowym dla Madery stylu, takie kościółki są we wszystkich miasteczkach. Otynkowany na biało, zbudowany częściowo z bazaltowych kamieni. Pochodzi z 1533stego roku, a tym samym jest to najstarszy kościółek na Maderze.
Dalej jest ładny ratusz pod ładnymi drzewami.

Walking the streets, you can see a white church Sao Salvador. It’s a typical for Madeira style, there are such churches in all the towns. White plastered, made partly of basalt stones in 1533 – it’s the oldest church on the island.
Then there’s a nice townhall under colorful trees.

santa cruz
Santa Cruz

Trochę jestem głodna, więc rozglądamy się za czymś. Restauracji jest tu sporo, ale jakoś nigdzie miejscowych ludzi nie widać. Do baru dziewczyny nie chcą iść.
W końcu trafiamy na jakiś baro – fast food, gdzie widzę kanapkę z ośmiornicą.
Jakież jest moje rozczarowanie, gdy koleś oznajmia mi, że z ośmiornicą nie ma, jest tylko z carne vinha d’alhos (1,80 euro). To też niby miejscowa specjalność, mięsko w winie, którego też w ostateczności chciałam spróbować, no ale to akurat nie było za dobre. Po prostu zwykła buła (nawet nie podgrzana), mięsko jakieś takie bez smaku kompletnie, ugotowane, zamiast usmażone. Podane z chipsami 😉

I’m a little bit hungry already, so we’re looking for something. There are many restaurants but there are no local people inside. The girls don’t wanna go to a bar.
There’s a fast food and bar in one and I can see a sandwich wich octopus.
I’m very dissapointed when the barman tells me there’s no octopus – they have only carne vinha d’alhos sandwiches (1,80 euro). It’s a local speciality, too, it’s meat boiled in wine. Well, I wanted to try it anyway, but this one isn’t very good. It’s just a normal roll (not even warm), I have a feeling that the meat has no taste, it’s just boiled. They serve it with chips 😉

santa cruz

.

Madera 2016 – 03 – Jezus, miraduro i ciepełko

Madera 2016 – 03 – Jezus, miraduro i ciepełko

ptPortugalia – Madera – Garajau          22.09.2016          4 005 km

Rano wyjeżdżamy po dziewiątej. Najpierw trzeba gdzieś zawrócić – pod domem jest stromo no i momentalnie by się zrobił korek, bo droga dość ruchliwa.
Podjeżdżam trochę na górę i zawracam na parkingu pod kolejnym sklepem – tu parking jest olbrzymi jak na tutejsze warunki 😉 I tak już będzie prawie codziennie 😉

In the morning we leave after nine. First I must turn back somewhere. Near the house it’s steep and if I did, there would be a traffic jam in one moment – the road is quite busy.
I drive a little bit up the street and turn back on a parking place in the front of the next shop – the parking place is huge as for local conditions 😉 And almost every day it will be this way 😉

garajau
Garajau

Tym razem nawigacja prowadzi nas przez nabrzeże, a udajemy się na wschód.
Pierwszy przystanek to Garajau. Poza tym, że to ładne miasteczko, to jest tam punkt widokowy z Jezusem z Rio, a raczej jego mniejszą wersją. Jakiś pan opowiada z dumą jakimś Anglikom, że Jezus niedawno został cały odnowiony. Z bliska wydaje się całkiem spory, z daleka wygląda jak maleńka figurka.

This time the navigation takes us to the shore and then east.
The first stop is Garajau. It’s a nice town with a view point where Jesus from Rio stands. Actually it’s a smaller version of Jesus from Rio. A local man says to English turiststs about the renovation of the whole figure not so long ago. It’s quite big when you stand close to it, from far it looks like a small figure.

jezus
Jezus z Garajau / Jesus from Garajau

Jezus Jezusem, ale spod pomnika pięknie widać okolicę – samo miasteczko z domkami na górze, Funchal na zachodzie i na wschodzie latarnię morską. To ciekawe, bo jak płynęłam promem z Porto Santo, to nie było tu żadnej działającej latarni widać.
Super, podoba mi się. I już jest gorąco.

Jesus is Jesus but there’s a really nice view over the town with houses on the hill, Funchal to the west and a lighthouse to the east. It’s interesting – when I was going back with the ferry from Porto Santo, I couldn’t see any working lighthouse here.
I like this place. And it’s already warm 🙂

funchal
Funchal

.

Madera 2016 – 02 – trochę zamotek na początek

Madera 2016 – 02 – trochę zamotek na początek

ptPortugalia – Madera – Funchal          21.09.2016          3 995 km

Lądujemy 35 minut po czasie. W dali widać wschodni cypel i domki na górach – super! mój plecak nie wyjechał z innymi bagażami, tylko czeka dalej, na ziemi, z kilkoma innymi…
Kolesia od auta nie ma, rozglądamy się i szukamy, w końcu się znalazł, siedział na boku i załatwiał innych klientów, parę z Polski.
Załatwiamy formalności, koleś nie każe nawet patrzeć na uszkodzenia i rysy i wgniecenia – a takowe są – bo mamy full insurance. Po drodze na parking wypytuję go o istotne rzeczy, o parkingi, próbuję załapać trochę portugalskiego, bo okazuje się, że z hiszpańskim ma niewiele wspólnego.

We land 35 minutes later. I can see the eastern cape of Madeira and houses on hills – great!
I can’t find my backack among all the baggages – it’s waiting farther on the ground, with a few other ones…
A man with the car should be waiting for us but we can’t see him. We’re looking for him and looking, finally he’s there, sitting and talking to other customers – a couple from Poland.
We take care of the paper and money work and walk to the parking place. There are some scratches on the car but the man says we don’t have to mention about them – we’ve got full insurance.
While walking I ask him about some important things – about parking (more about it in summary). I try to learn some portugese – it hasn’t a lot to do with spanish.

mchico
Machico, Madera

I jedziemy do Funchal. Już widać, że auto nie ma zbyt mocnego silnika, później po górach najczęściej jeździłam na dwójce, a piątkę wrzucałam tylko na autostradzie.
Nawigacja (Sygic) śmiga, tylko w tunelach, których jest tu mnóstwo, się czasem gubi.

Zjeżdżamy z autostrady no i mamy problem, bo droga na górę zamknięta. Zonk totalny, bo uliczek tu tyle, że ręcznie ciężko się połapać na pierwszy raz, a nawigacja uparcie pokazuje tą jedną jedyną drogę. Więc krążymy dość mocno, hamulce piszczą, co bardzo mi się nie podoba (i tak piszczały już do końca).

And we drive to Funchal. Now we can see that the engine isn’t too powerful. Later I mostly used second gear in the mountains, the fifth one only at highways.
The navigatio
n (Sygic) works fine most of the time, only in tunnels (there are a lot of them here) it looses signal sometimes.
We leave the highway and we’ve got a problem – the road is closed. The problem is big – there are so many streets that it’s hard to get another way by map as we’re the first time here. The navigation shows only this road as the only one. So we drive around for a long time, the breaks squeal – I don’t like that – it was the same untill the end.

szczyty
szczyty Madery / peaks of Madeira

Na mapie widać, że inaczej też da się dojechać, więc zjeżdżamy na dół do centrum i tu już pokazuje nam inną drogę i jakoś docieramy na górę, prawie do Monte, bo tam mamy apartament. Miejscami trzeba wjeżdżać ostro pod górę, ostrymi zakrętami, więc szczęśliwa jestem, gdy zajeżdżamy na miejsce.
Parkowanie też jest tu specyficzne, jak nie ma gdzie, to auto zostawia się z boku na ulicy (nie ma chodników ani pobocza), a inni muszą się martwić jak przejechać. No ale jak się potem okazało, dają radę i my też dajemy 😉 Więcej o jeżdżeniu po Maderze podsumowaniu (wkrótce).

We can see on the map, that there’s another way so we drive down to the center. Here the navigation decides to show us the other way and we finally get up there – almost to Monte where we have the apartament. The are moments when I must drive very steep up the mountain, with very windy turns so I’m happy when we’re at the right place.
Parking the car is also specific here – if there’s not enough place, they just leave cars on a side of a road (no sidewalks nor shoulders), and it’s the others’ problem to cover. Well, it turnes out that it’s possible, for us also 😉 More about driving at Madeira in summary (soon).

madera
Madera

Domek jest przy głównej ulicy, apartament super, wyszło na to, że każda z nas może mieć swój pokój. Trochę dokuczał nam hałas, ale widok z tarasu na całe Funchal w dole z nawiązką ten drobny mankament neutralizował 🙂
Przystanek autobusu mamy pod domkiem, market jest daleko, więc trzeba autem, ale niedaleko jest mały sklepik i bar, w którym są bułki i jakieś podstawowe rzeczy do jedzenia, więc kolację już mamy. Miejscowi panowie sobie w takich barach spędzają wieczory.
My chciałyśmy iść jeszcze do miasta, ale przez to spóźnienie i krążenie jest już późno, a i ja mam na razie dość jeżdżenia, więc ustalamy plan na jutro i spać.

The house is by the main road, the apartament is great, it turnes out that every one of us can have her own room. It was a little bit noisy but the view from the terrace over the whole Funchal down there completely makes that small problem neutral 🙂
The bus stop is just near the door, the supermarket is far, but near here there’s a small shop and a bar. There are some main food products, so we’ve got the supper already. Local men spend the evenings in such bars.
Our plan was to go to the city in the evening but it’s late now and I’ve got enough of driving for today, so we make a plan for tomorrow and go to sleep.

tap airlines
niedługo powrót na kontynent / they fly back to the continent soon

.

Madera 2016 – 01 – spotkanie na lotnisku

Madera 2016 – 01 – spotkanie na lotnisku

plPolska, Warszawa          21.09.2016          281 km

TUI niby podaje godziny lotów od razu przy zakupie biletu, ale zastrzegają sobie, że na pewno wiadomo dopiero dwie doby naprzód, więc musiałam zaczekać z kupnem biletów na pociąg do Warszawy do prawie ostatniej chwili – cenę mam niezbyt fajną. A pociąg i tak pełen.

Pomarudzę trochę, ok? 😉 Nie ma śmietników. Wieszaki na ciuchy ktoś (kto pewnie pociągami nie jeździ) zaprojektował w takich miejscach, że owe ciuchy zasłaniają cały widok przez okno… Trochę mało dla mnie to zrozumiałe… O marudzeniu na wagony jeszcze będzie 😉 a na plus wygodne fotele, klima akurat była rozsądna.

I wake up at six, brrrr.
I walk under a roundabout after five year renovation, hehehe, for the first time – quite nice, but I’d like less gloomy colors…
TUI gives the timetables when you purchase tickets but they say to confirm two days before the flight so I had to wait with buying tickets for the train to Warsaw untill almost last moment – so the price wasn’t good. And the train is full anyway.
I’ll grumble a little bit, ok? There are no dustbins. Someone (who probably doesn’t ever take trains) designed pegs for clothes in such places that those clothes cover the whole view of the windows… I completely don’t understand that. I will grumble more later
😉 and as pros the seats are comfortable, and the air conditioning is reasonable.

elfy
Elfy dwa

No i tym razem punktualnie, więc w Warszawie mam czas, żeby pogonić dziobaki vel Pendolino. Jeden mi zwiał, ale drugiego udało się złapać i nawet na chwilę do środka wleźć 🙂 Choć szkoda, że w podziemiach.

And this time it is on time, so I have some time in Warsaw to meet Pendolino. I miss one, but catch another one and I can even take a look inside 🙂 It’s just a pity it’s underground.

pendolino
Pendolino

Czas już jechać na lotnisko.
Bilet mam, ale kasownik nie chce go skasować. Jakieś zaćmienie chyba mam, że nie idę naprzód do innego kasownika. Oczywiście na następnym przystanku wsiadają kanary – cała chmara, chyba z sześciu. Na szczęście wszyscy dookoła potwierdzają moją wersję, że próbowałam, a pan odpuszcza i sam mi go kasuje gdzieś na przedzie. Ufff 😉

It’s time to go to the airport.
I have a bus ticket, but the validator doesn’t work. I should go to the front to find another one, but I don’t, I don’t know why 😉 Of course a few ticket inspectors get in on the next stop… maybe six people… Luckily everyone around confirm my version that I’ve tried. The controller lets it go and validates my ticket in another – working – validator in the front. Ufff 😉

Air China
Airbus A330-243 Air China na Okęciu

Na Okęciu spotykam się z dziewczynami.
TUI mówi, żeby być dwie godziny przed lotem i gdyby nie opóźnienie, to czasu wcale nie byłoby za wiele.
Na płycie i pasach ruch jak w ulu, kolejka do startu i lądowania też, ale przynajmniej można sobie popatrzeć na Dreamlinery i 777. A później na warszawskie city. Lot trwa prawie pięć godzin.

I meet the girls at the airport.
TUI says to be two hours in advance before the flight. If not the delay, we wouldn’t have so much time left.
The apron and runway is crowded, we stand in a queue to take off, well, but at least I can take a look at some Dreamliners and 777. And later at Warsaw city from above. The flight lasts almost five hours.

alpy
Alpy w chmurach / Alpes covered with clouds

Szkoda, że prawie całe Alpy toną w chmurach, 6/8 to nie jest dobra opcja do zdjęć. Ale za to widać
piękne lotnisko w Marsylii, a właściwie w Marignane. Miło, że kapitan gada, gdzie lecimy, a więc jest Barcelona (dokładnie pod nami, więc niewiele widać), Madryt i lotnisko Barajas, ktore tak mnie swego czasu zachwyciło. I Lizbona – ta ostatnia po raz pierwszy 🙂 Za Barceloną chmurki już prawie znikają i widać brązową Hiszpanię. Ile tu gór i zielonych jezior i rzek!

It’s a pity that almost all the Alpes are covered with clouds. 6/8 is not a good option for photos. But I can see Marseille airoprt, in Marignane. It’s nice the capitain says where we’re flying. So there’s Barcelona (exactly under the plane so I can’t see a lot), Madrid and Barajas Airport, which I used to marvel at some time ago. And Lisobon – for the first time 🙂 After Barcelona there are almost no more clouds and I can see brown Spain. There are so many mountains and green lakes and rivers!

marsylskie lotnisko
Marsylskie lotnisko / Marseilles airport

Takie tam zasłyszane w samolocie (nad mapą z zaznaczonymi miejscami, do których lata Enter Air).
Pani do pana: ‚I to jest ta Azja?’ Pan do pani: ‚Nie, to jest Afryka’.

This is what I’ve heard in the airplane (watching the map with Enter Air destinations). A lady to a man: ‚So this is that Asia?’ The man to the lady: ‚No, this is Africa’.

hiszpania
ta wysepka to Isla Mediana / that island is Isla Mediana

.