Cypr 2017 – 03 – ciepełko! :)

cypr

Cypr, Pafos          20.10.2017          2 433 km

Pobudka przed siódmą (a nadmienić należy, że jest to przed szóstą naszego czasu 😉 ). Wychodzę na balkon, bo mamy takowy w pokoju. Z jednej strony słonko wstaje, z drugiej w dali widać ponad dachami niebieskie morze.

Wychodzimy po śniadaniu, po ósmej. Wciąż mam lekki stres z powodu jazdy lewą stroną, choć jest dużo lepiej, niż wczoraj. Jedziemy do centrum, zobaczyć marinę i okolice. Jest tu ogromny parking. Szukamy jakiegoś parkomatu czy coś. Nie ma. Pytam jakiegoś kolesia, parking jest darmowy – czad! 🙂 Już mi się podoba!

Mimo wczesnej pory słonko przygrzewa i jest cudownie ciepło, jupiii.

Idziemy przejść się promenadą wzdłóż mariny w stronę fortu. Pełno tu knajp. Drogich. Jest statek wycieczkowy, który wygląda jak jakiś potwór z filmu. Do fortu nikomu nie chce się wchodzić, szkoda, bo z góry jest pewnie ładny widok na marinę.

marina
marina

Idziemy za to przejść się dalej wzdłóż brzegu, w stronę plaży. Po drodze mijamy pełno figurek ludzików, które są symbolami Cypru. Ancient ludzik, bo tak figurka została przez nas ochrzczona, jest wszędzie, poczynając od cypryjskich monet 1 i 2 euro, przez pamiątki i muzea, dzieła sztuki, biżuterię, aż po wejście na lotnisko. Polowałam na monety odkąd dostałam pierwsze pieniążki, ale okazało się to niepotrzebne, bo eurasy z ludzikami trafiają się dość często. Polowałam też na jakąś fajną pamiątkę z ludzikiem i choć nie wszędzie one są (ale byłam cierpliwa wbrew sobie), to udało mi się znaleźć breloczek – tani i ładny 🙂

A tak naprawdę ancient ludzik pochodzi sprzed prawie pięciu tysięcy lat… staruszek, a właściwie staruszka, bo okazało się później, że to kobieta, symbolizująca płodność. A znajdowano ancient ludziki w wielu miejscach na Cyprze, więc uznano je za symbol wyspy.

Figurki przy promenadzie są wycięte z kartonu, wzrostu człowieka i ozdobione na przeróżne sposoby przez uczniów cypryjskich szkół. Pomysł świetny, jest ich mnóstwo, są kolorowe, niektóre naprawdę z jajem! Szkoda tylko, że dużo jest już poniszczonych :/

fort w pafos
fort w Pafos

No więc idziemy sobie promenadą, upał coraz większy, za zakrętem pojawiają się widoki na północną część miasta. Na plaży nie możemy zostać, bo czekają na nas ruiny… które okrążamy właśnie dookoła, a teren jest spory.

Wkraczamy z powrotem do miasta i oczom naszym ukazuje się hotel… bardzo wypasiony hotel… hotel jest dla Rosjan… bardzo bogatych chyba Rosjan… może to pralnia? 😉 Bo gdy pytamy o ceny pokoi, pani (Rosjanka) siedząca w recepcji odsyła nas do innej recepcji po drugiej stronie. Hmmm. Ale z toalety przynajmniej skorzystaliśmy i zdjęcia ładne sobie porobiliśmy. Z czterometrowym panem gladiatorem 😉

W ogóle na Cyprze Rosjan jest zatrzęsienie. Cypr przez długi czas był rajem podatkowym, pewnie jest nadal. Więc wiele firm ma tu swoje siedziby.

widok z promenady
widok z promenady

Po drodze widzimy jeszcze jakieś skały. Zaglądamy do środka, a tam jakieś instalacje, jakieś schodki i przeraźliwie miałczący kot. Kot pewnie miałczy z głodu, a schodki prowadzą na górę na punkt widokowy, z którego widać trochę okolicę. W rzeczywistości miejsce to było niegdyś częśćią starożytnego miasta Kato Pafos, do którego zdążamy.

W sumie już prawie południe, a my wciąż do ruin nie dotarliśmy. Ale idziemy naprzód 😉

Po drodze mamy jeszcze sklep z rybami. Ośmiornica!!! Ale jak ją stąd zabrać?! A poza tym… i tak nie było czasu na gotowanie 😉

pafos
Pafos

Po dalszej drodze jest jeszcze podziemna kaplica z grobem św. Solomona (Agios Solomonis catacomb). Miejsce stało się grobem dla siedmiu braci męczenników, którzy schronili się tu przed Rzymianami. Rzymianie ich tam zamurowali, a gdy po dwustu latach otwarto grób, święci wyszli z niego żywi… Ich matka, Agia Solomoni, była jedną z pierwszych chrześcijan na wyspie, a po śmierci synów została świętą. W środku jest źródełko. W późniejszych czasach miejsce stało się kościołem dla Chrześcijan, znane jako ‘Kaplica siedmiu śpiących’.

Nad katakumbami rośnie święte drzewo pistacjowe, które ponoć ma moc uzdrawiania, więc jest to właściwie wish tree. Pełno na nim wstążek i innych darów dla świętych, bo wierzy się, że jeśli powiesisz na nim coś swojego w uczciwej intencji, to zostaniesz uleczony ze swych dolegliwości…

graffitti
w bocznej uliczce

.

Dodaj komentarz